Niektórzy nazywali go „śląskim Faustem” albo wręcz „Diabłem z Rudy”, przypisując mu dojście do bogactwa paktem z diabłem. Ale Karol Godula do wszystkiego doszedł własnymi siłami: systematycznością, rzetelnością i gospodarnością. W USA powiedzieliby: „z pucybuta – milionerem”, ale Godula nie był pucybutem. Choć jego błyskotliwa kariera spowodowała, że był jedną z najbogatszych osób na Górnym Śląsku, dla wielu mu współczesnych, a nawet dla nas, jest najbardziej tajemniczą postacią w historii górnośląskiego przemysłu.