Przygoda z Mariną Gliwice

Data publikacji:
31 Październik 2014
Odsłuchaj tekst

Na pewno nie małym zaskoczeniem dla studenta inżynierii byłaby informacja, że słonina może być świetnym materiałem izolacyjnym i swoje zastosowanie znalazła nie w średniowieczu, a w XX wieku! A już nie lada osłupienie malowałoby się na twarzach uczestników rejsu, którzy usłyszeliby taką oto sensację z ust przewodnika: Szanowni Państwo, śluza, do której zaraz wpłyniemy postawiona została na słoninie! Jednak nie byłby to koniec rewelacji, bo za moment ten sam przewodnik powie: na jednym z brzegów będą mogli Państwo zaobserwować kolonię kormoranów, a płynąc dalej, do kolejnej śluzy, możecie zobaczyć na niej napis, ale odmienny, od tego jaki być powinien…i tu konsternacja.

Zapewne zastanawiacie się, co to za kanał, i czy przypadkiem was w niego nie wpuszczam? Otóż nie! Kanałem tym można dopłynąć do samego Bałtyku i to ze Śląska, Górnego Śląska!

Zaczniemy więc, od początku, kiedy to miasto Gliwice należało do Rzeszy Niemieckiej, a Górny Śląsk chciano z nią jak najszybciej, sprawnie skomunikować. Idealnym ku temu rozwiązaniem było utworzenie bezpiecznego szlaku handlowego, którym sprawnie transportowano by niezbędne III Rzeszy węgiel i stal. Tak więc, w latach 30. XX w. podjęto inicjatywę budowy Kanału Gliwickiego.

W błyskawicznym tempie wybudowano 40,6 km kanału i postawiono 6 śluz! Budowa śluz była tu niezbędna, ponieważ różnica poziomu wody na początku i przy końcu kanału wynosi aż 43,6 m! Tak więc w 1933 r. zaczęto wyrąb drzew, a już w następnym roku kopano (ręcznie!) kanał, który w 1939 r. uroczyście otworzono. Choć początkowo obiekt miał nosić nazwę Oberschlesischer Kanal, to oficjalnie nadano mu nazwę…Adolf Hitler Kanal. W dniu zakończenia budowy wydana została wielka uczta na cześć führera, jednak Hitler nie wziął w niej udziału. Otwarcia dokonał za niego Rudolf Hess.

Odtąd kanał służył transportowi surowców z Górnego Śląska do Bałtyku. Jednak po wkroczeniu w 1945 r. Armii Czerwonej, dokonywano seryjnie masowego rabunku ośrodków przemysłowych wraz z infrastrukturą kanału i swoją świetność odzyskał on dopiero w latach 70 XX w., kiedy to na szeroką skalę zaczęto znowu transportować z Gliwic do Szczecina węgiel, stal, żwir a nawet artykuły przemysłowe i spożywcze. Przepływało wówczas ok. 80 barek dziennie! Obecnie ruch wodny barek na Odrze i kanale Gliwickim jest niestety wstrzymany z uwagi na remont śluz i chwilowe obniżenie poziomu wody w kanale. Pływa więc tylko jedna barka do Gliwic ze żwirem, pochodzącym z pogłębiania rzeki Odry w okolicach Kędzierzyna. Od 17 lat trwają prace związane z budową Śluzy Malczyce koło Brzegu Dolnego, ponieważ na tym odcinku, przy niskim poziomie wody na Odrze występują problemy z przepłynięciem barki. Po jej ukończeniu, susza nie będzie już wpływać na żeglowność tego odcinka, co umożliwi wznowienie ruchu wodnego, tak jak to było dawniej, z Gliwic do Szczecina.

Jednak mamy też dobrą wiadomość - kanał i górny bieg rzeki Odry udostępniony jest dla ruchu turystycznego, który w ostatnich latach bardzo się tu rozwinął! Pokonanie dystansu z Gliwic do Wrocławia, wyruszając w rejs Szlakiem Kanału Gliwickiego i Górnej Odry, to nie lada wyzwanie! Można tu przeżyć niezapomnianą przygodę, nocując na łodzi lub w pobliskich portach, odwiedzając nadwodne miasta Górnego i Dolnego Śląska. Podczas swojej podróży natrafimy na kilka portów wodnych i marin. Już po 6 godzinach rejsu z Gliwic (płynąc 10 km/h) dotrzemy do Mariny Lasoki, następnie - Mariny Krapkowice (3 godz.), a dalej - Opola (3 godz.). Z Opola do Brzegu pokonamy najdłuższy dystans (7 godz.), zaś z Brzegu do Oławy najkrótszy (1 godz.) i wreszcie, po ostatnich 2-3 godzinach, znajdziemy się we Wrocławiu!

Ale wróćmy do naszych ciekawostek! Otóż, płynąc Kanałem Gliwickim natrafimy na zabytkowe śluzy. Pierwsza z nich – Kłodnica, znajdująca się w Kędzierzynie Koźlu jest trzecią w kraju pod względem wielkości pokonywanej różnicy poziomów wody (10,4 m). Drugą pod tym względem jest słynąca z historii o słoninie Śluza Dzierżno –10,3 m. Jej budowa była niezwykle skomplikowana, okazało się, że w trakcie prac śluza zaczęła niespodziewanie pękać. W krótkim czasie znaleziono przyczynę – teren wokół śluzy Dzierżno znajdował się na kurzawkach! To oznaczało, że każdy wykop był natychmiast zalewany wodami gruntowymi! Wówczas nie znano jeszcze metod pozwalających przeciwdziałać temu zjawisku, ale budowniczy wpadli na nietypowy pomysł, aby obłożyć wykop słoniną i w ten sposób go uszczelnić; następnie położono szalunek i całość zalano betonem – tak też, potężna śluza w Dzierżnie stoi na słoninie! Chodzą słuchy, że cały Kanał Gliwicki także uszczelniano słoniną!
Kolejną ciekawostką jest też historia napisu na Śluzie Rudziniec – otóż, po ściągnięciu inskrypcji w j. niemieckim, dostrzeżono, że nowo przygotowany napis w j. polskim jest za mały (niemiecki był szerszy). Wymyślono więc rzecz następującą: w celu zakrycia starego pola dodano do nazwy literkę „e”, w skutek czego, na budynku śluzy zamiast napisu Rudziniec mamy Rudzieniec! W 2014 r. napis zdjęto z uwagi na prowadzone przy śluzach prace renowacyjne i modernizacyjne (także ich komputeryzowanie). Warto tu zaznaczyć, że główne elementy tj. zasuwy czy silniki pracują nieustannie od 75 lat! Po zakończeniu renowacji prawdopodobnie będzie można zwiedzać budowle z całym zapleczem technicznym i maszynerią.

Miłośników turystyki industrialnej zapewne ucieszy wiadomość, iż podejmowane są starania wpisania obiektu Kanału Gliwickiego na Szlak Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Mamy nadzieję, że stanie się to niebawem! Mocno kibicujemy tej inicjatywie, tym bardziej, że nie mało wysiłku i pracy w rozwój turystyki wodnej na Kanale Gliwickim włożyła, utworzona 28 kwietnia 2012 r., Marina Gliwice, która zainspirowana europejskimi drogami wodnymi (Francja, Holandia, Niemcy) dostrzegła prawdziwy potencjał żeglugi na Kanale Gliwickim. Wraz z właścicielami innych przystani działa w Stowarzyszeniu Marin Odrzańskich promując i rozwijając turystycznie ten niezwykle ciekawy szlak wodny.

Już teraz zapraszam Was na niezapomnianą przygodę! W Marinie Gliwice można wypożyczyć łódź wraz ze sternikiem-przewodnikiem i popłynąć w siną dal … mijając zabytkowe śluzy, kolonię kormoranów, piaszczystą plażę i pałac w Pławniowicach … ale, ale, na pewno zastanawiacie się skąd na tak uprzemysłowionym terenie znalazły się objęte ochroną kormorany? Powodem osiedlenia się ptactwa była niedostępność miejsca - z jednej strony dostęp do nich ogranicza kanał, z drugiej zatoka, z trzeciej jezioro Dzierżno, a z czwartej teren Śluzy Dzierżno. Występuje tu kilkaset osobników tego gatunku.
Wróćmy jednak do naszego rejsu. Oprócz możliwości wypożyczenia łodzi w marinie istnieje też możliwość rejsu stateczkiem do pławniowickiego pałacu Ballestremów (rejs 6 godzinny, koszt 49 zł), lub do samego Kędzierzyna Koźla (rejs całodniowy, koszt 120 zł), są też standardowe godzinne rejsy po Porcie Gliwice, przez Śluzę Łabędy do obszaru Huty Łabędy (koszt 20 zł).

Zainteresowanych dłuższymi, wodnymi wojażami zapewne zainteresuje informacja, że w Marinie Gliwice można zaopatrzyć się w paliwo, łódź motorową, motorówkę czy kajak, jest też serwis i sklep żeglarski. Zgłodniałe wilki morskie mogą się tu posilić i odpocząć. Marina serwuje gorące i zimne napoje oraz przekąski. Organizuje też kursy na stopień Sternika Motorowego i Operatora Radia Morskiego Krótkiego Zasięgu. Sezon żeglarski w 2014 r. trwa tu od połowy kwietnia do końca października, chociaż przy dobrej pogodzie zdarzało się, że trwał nawet do połowy grudnia!

Życzymy Wam pomyślnych wiatrów! Ahoj!

 

Tekst Magdalena Pawlica, na podstawie materiałów informacyjnych Mariny Gliwice

Wyświetlenia:  262
Twoja ocena:
Ocena: 0.0 (Oddano 0 głosy)