W Niedzielę Wielkanocną 15 kwietnia 1972 r. ówczesny kierownik zamku w Toszku, młody archeolog Maciej K. zobaczył coś, z czym nie mógł się pogodzić jego racjonalny umysł: „nocą, bo już po obejrzeniu programu telewizyjnego, jak zwykle obszedłem cały zamek. W baszcie, gdzie mieszczą się pokoje gościnne, w jednym z okien ujrzałem światełko. Zdziwiło mnie to, bo przecież nikogo tam nie meldowałem, ale poszedłem rzecz sprawdzić. Otworzyłem drzwi, wszedłem do środka. Nic. Pusto, ciemno.